środa, 10 kwietnia 2013

* 8 rozdział *

Widać ze liczył abym dala mu buziaka, ale ja nie miałam siły, od razu jak weszłam do domu, znalazłam dziwny list w skrzynce pocztowej było tam napisane. "Ohh Bieber Ciebie zrani tak jak mnie, żałosne dziewczę ~Tajemnicza26". Miałam tego po dziurki w nosie, raz Selena a raz jakaś Tajemnicza26.. 
________________________________________________________________________
Obudził mnie budzik który nastawiłam punktualnie o 8. Musiałam iść do szkoły, oczywiście nie każdy ma tak dobrze i uczy się w domu. Na 10 miałam być w szkole, oczywiście miałam dzisiaj same dwa wf, ale jednak musiałam iść. Przygotowalam sobie lekkie sniadanie i ruszylam w droge do szkoly. Pod domem stal juz Bieber, ciekawe skad on wiedzial na ktora mam do szkoly.
- Podwiezc ksiezniczke? - Bieber
- Skad Ty wiesz na ktora mam do szkoly? - Nadia
- Nie tak trudno jest wejsc w google, wpisac twoja szkole i plan lekcji. - Bieber
- A no tak. - Nadia
- Jak sie czujesz kotek? - Bieber
- Juz lepiej, jedziemy? - Nadia
Wziedlismy do samochodu, puscilam muzyke lecialo "Nothing us like" Wiadomo do kogo to napisal, pewnie dla swojej Seleny.
- Skarbie.. czuje sie jakos nieswojo, jakos nie dasz mi abym ciebie dotknal, pocalowal. - Bieber
Kazalam mu sie zatrzymac, usiadlam mu na kolanach.
- Wiem.. ja sie dziwne czuje, bo zabieram Ci spotkania z fankami itp. - Nadia
- Nic mi nie zabierasz skarbie, wiadomo ze musze dbac o Ciebie, a fanki zrozumieja.
Pierwszy raz w zyciu go pocalowalam namietnie, znaczy jak poprosil mnie o chodzenie to tez go pocalowalam, ale nie tak ja teraz.
- Skarbie chodzmy do Ciebie, dzisiaj i tak nie mam duzo lekcji, co Ty na to? - Nadia
- Mmm.. ok. - Bieber
Po pietnastu minutach bylismy już u Biebera, zaczelismy sie calowac na wejsciu, chcial zdjac mi koszulke, ale to przerwalam.
- Justin nie. - Nadia
- Nie chcesz tego z mna? dlaczego? - Bieber
- Bo malo Ciebie znam i jakos nie mam ochoty. - Nadia
- A no, pewnie Maksowi juz robilas, co nie? - Bieber
- Jak mogles to powiedziec, wychodze. - Nadia
Wyszlam od niego cala zaplakana, jak on mogl tak powiedziec, nie jestem puszczalska. Dostalam kilka sms od niego, w jednym bylo "Nadia to nie moja wina ze jestem na Ciebie napalony." Co on sobie mysli ze co, ze dam mu dupy? nie, nie. Teraz to ja pogram nieobecna zobaczymy. Juz wiadomo co ode mnie chcial, co za gwiazdunia ktora mysli ze moze miec wszystko. Napisalam mu sms zeby dal mi spokoj. Na proby takze nie bede przychodzila.. w dupie to mam, slawy mi sie zachcialo.. Na klatce schodowej ujrzalam...

C.D.N.
Nie wiem czy chce dalej to pisac, przepraszam za błędy znowu, ale z komórki pisane, znaczy dokańczane. 
pa